Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No133 p4 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

I łącząc, zaraz groźbę z czynem, kopnął wiedźmę podkutym butem swoim.
Mniemana waryatka zdawała się nie zważać wcale na to brutalne jej traktowanie. Nie zmieniła wcale swojej pozycyi, żadna skarga z jej ust nie wyszła.
Tabareau, nędznik popędliwy i okrutny, zatrząsł się ze złości wobec tego biernego oporu i podniósł pręt stalowy, ażeby energicznie ukarać winowajczynię. Ale nie opuścił strasznego narzędzia i stanął jakby nagłą katalepsyą obezwładniony.
Bo oto jakiś dźwięk dziwny, niewytłomaczony a prześliczny, uderzył niespodzianie słuch jego. Szło mu o to teraz tylko, aby się przekonać, czy nie jest igraszką snu, albo złudnej jakiej iluzyi.
Dźwięk nie był czem innem, jeno metalicznym dźwiękiem złota, spadającego na kamienie... Złote w Salpetrière!... Złoto na schodach, do klatek prowadzących!...
Ocknął się ze swojej nieruchomości, postawił latarkę na ziemi i pochylił się nad miejscem, zkąd dźwięki zdawały się wychodzić.
I zobaczył ze ździwieniem, że obie ręce waryatki były napełnione pięknemi połyskującemi luidorami.
— Co to jest, do wszystkich dyabłów!... wykrzyknął z nieopisanym akcentem chciwej radości, co to jest, do wszystkich dyabłów!... zkąd ty masz tyle pieniędzy, gałganico!...
Perina nic nie odpowiedziała.