Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No134 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Bez żadnej widocznej przyczyny Tabareau zachwiał się na grubych swoich nogach jak dąb podcięty i runął z głuchym łoskotem, twarzą zwróconą w sklepienie, z oczami szklistemi, podobniejszy do trupa niż do zemdlonego człowieka.
— Zwycięztwo... szepnęła Perina drżącym od radości głosem. Zwycięstwo... dzięki Ci Boże!...
Tymczasem ostry zapach stawał się coraz wyraźniejszym i lubo wiedźma dalej była, zaczął i na nią oddziaływać.
Poczuła, że sztywnieją jej wszystkie członki, że głowa ciężyć zaczyna, że nieprzezwyciężona senność zaczyna ją opanowywać.
Jeszcze chwił parę a tak samo, jak Tabareau padnie jakby piorunem rażona...
Na szczęście wiedziała o grożącem jej niebezpieczeństwie i z całą energią postanowiła się od niego uchronić.
Zebrała siłą woli resztę sił pozostałych, doszła, opierając się o ścianę, do końca galeryi, odsunęła u drzwi zasuwy i roztworzyła je na rozcież.
Zaledwie uderzyło na nią świeże zimne powietrze, zatrważające symptomata zniknęły.
Perina poczuła się orzeźwioną i mogła już zdać sobie sprawę z zupełną przytomnością, z tego co jej zrobić wypada, ażeby doprowadzić do końca przedsięwzięcie podjęte z taką światłością, a przedewszystkiem, ażeby świeże zimne powietrze dostało się do galeryi i rozproszyło niebezpieczne, a może nawet śmiertelne wyziewy.
Usiadła na ławce, obok kamiennego basenu,