Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No135 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Gdzie ja jestem?... wykrzyknęła, unosząc się raptownie. To nie mój pokój... my nie jesteśmy w domu moich rodziców!...
— Prawda, odpowiedział René, blady i drżący, jesteś jednak w domu przyjaznym, i nie masz prawa wątpić o tem, droga Janino, skoro ja jestem przy tobie...
— Gdzież jednak jestem?... powtórzyła młoda dziewczyna nakazująco, odpowiedz mi René, bo ja chcę wiedzieć koniecznie...
— U mnie... wyszeptał pan de Rieux.
— U ciebie, René?... ależ to niepodobna!... Albo śnię jeszcze, albo zmysły postradałam!... Jakże jabym wyszła z pałacu?.. jakimże sposobem przeprowadziłeś mnie do swojego domu. Raz jeszcze powtarzam, że to niepodobna...
Pan de Rieux milczał, stracił zupełnie przytomność umysłu, boć nie mógł przecie powiedzieć całej prawdy.
Janina patrzyła wylękłym wzrokiem.
Dziwiło ją i gniewało milczenie narzeczonego.
Nagłe oczy jej się rozszerzyły, kolory bladość zastąpiła, zaczęła drżeć i głosem zmienionym spytała:
— Boże wielki!... boję się zrozumieć!... René, ty ukrywasz nieszczęście przedemną!... W czasie długiego snu mojego, śmierć może spadła na dom Simeusów, zabrała mi może ojca lub matkę?... René, René... czyż ja jestem sierotą?...
— Mylisz się, Janino!... wykrzyknął pan de Rieux, nie stało się nic podobnego...
— A więc, rodzice moi?...