Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No135 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

ażeby przyprowadzono do niej natychmiast Renégo i uprzedzono księcia.
— Drogie, kochane dziecię... wykrzyknęła szlachetna dama, całując markiza z macierzyńską czułością... jakże jestem zdziwioną i zarazem szczęśliwą, że cię widzę!... Po naszem ostatniem pożegnaniu, myślałam, żeś wyjechał... myślałam, że daleko jesteś od Francyi...
— Nie opuszczałem Paryża... księżno...
— No, to jesteś bardzo wiernym, kochane dziecię... powiedziała księżna z wymówką... żeś nie przypomniał sobie choć na chwilę o tych, co cię tak kochają...
— Nie oskarżaj mnie, księżno... Myśl moja bezustannie była przy was, ale musiałem ukrywać obecność moję w Paryżu...
— Dla czegoż ta tajemnica?...
— Dla tego, że poprzysiągłem sobie nie widzieć się z wami, dopóki nie spełnię obowiązku...
— Cóż to za obowiązek, o którym mówisz?...
— Zwrócenia wam waszej córki...
Pani de Simeuse wlepiła w Renégo spojrzenie, pełne obawy i potem zamieniła je z księciem, który wszedł właśnie i posłyszał ostatnie słowa młodego margrabiego.
— Czy rozpacz pomieszała zmysły panu de Rieux?...
— Zwrócić nam córkę!... powtórzył stary magnat, ściskając ręce Renégo... czy ja dobrze słyszałem?...
— Dobrze, mości książę...
— Co chcesz powiedzieć przez to, kochane