Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No135 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

spojrzenie jego, ani postawa, ani głos nie zdradzały pomieszania... Książę i księżna zaczęli ulegać wzruszeniu i mimowolnie czuli się zaniepokojeni.
René mówił dalej:
— Janina de Simeuse żyje... jest wolną... woła was... oczekuje was... za godzinę będzie w waszych objęciach, oddając wam uścisk za uścisk, pocałunek za pocałunek... Ale nie w hotelu Dyabelskim odnajdziecie waszę córkę... Żona barona Kerjean, albo raczej jego kochanka, bo małżeństwo zawarte pod fałszywem nazwiskiem, jest tylko parodyą świętokradzką... ta kobieta zupełnie dla was obcą, to nędznica, to wróg zapamiętały... Nie była ona nigdy dziecięciem waszem!... Ukradła słodkie imie Janiny, jak ukradła wasze przywiązanie i wasze złoto!... Ta niegodna istota, ta przeklęta awanturnica, skazana na śmierć, to nie Janina de Simeuse, to Carmen... cyganka...
René zamilkł na chwilę.
Księciu i księżnej zamarł oddech w piersiach, zdawało im się, że są igraszką jakiegoś snu szczególnego.
René mówił dalej:
— Więcej to niż szczególne, to co powiedziałem... To niepojęte!... niedorzeczne!... niemożliwe... Wiem o tem dobrze. Kiedy kto utrzymuje podobne rzeczy, musi być waryatem, albo mieć ręce pełne dowodów. Otóż ja nie jestem waryatem, a oto są moje dowody. Słuchajcie.
I René rozpoczął od początku do końca opowiadanie faktów, które znamy.