Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No136 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Pan de Simeuse ujął Renégo pod rękę i poprowadził w głęboką framugę okna.
— Moje dziecię... rzekł, cóż postanowiłeś zrobić dalej, albo raczej, co mamy wspólnie zrobić teraz?... Twoje szlachetne postępowanie daje ci niezaprzeczone prawo do decydowania o przyszłości... Cóż zatem postanawiasz?...
— Mości książe... odpowiedział René, albo raczej, mój ojcze, skoro pozwolisz mi nazywać się tem słodkiem imieniem... położenie jest szczególne: W oczach świata, awanturnica, nazywająca się dziś baronową de Kerjean, wchodzi za waszę córkę... Zdemaskować godną towarzyszkę rozbójnika, byłoby rzeczą bardzo łatwą... policya chętnieby nam w tem dopomogła, gdybyśmy się do niej udali... Sędziowie kryminalni z Nantes poznaliby nędznicę, skazaną przez nich na karę śmierci i kat zabrałby swoję zdobycz!... Zdaje mi się jednakże, a zapewne książę zechcesz podzielić tę opinię, że powinniśmy unikać procesu, w którym nazwisko de Simeuse nie zostałoby wprawdzie skompromitowane, ale...
— Zupełnie tak samo myślę, jak ty, mój synu... odrzekł starzec.
— W takim razie... ciągnął René, jest z tego położenia jedno tylko jedyne wyjście... Muszę dokończyć sam tego, co sam rozpoczęłem...
— Sam chcesz ukarać barona de Kerjean?... zapytał książe z widoczną obawą.
— Tak, i uczynię to bez wahania, bez obawy...
— Strzeż się René, strzeż się, mój zięciu!...