Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No137 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Dobrze, panie markizie... odpowiedział służący, biorąc za kołnierz Moralesa.
Pośpieszmy dodać, że pan de Rieux nie miał ani żartem zamiaru zmuszać takiemi środkami Moralesa.
Przekonany był, że groźba sama dostatecznie poskutkuje.
Rzeczywiście, zaledwie więzień posłyszał rozmowę zamienioną pomiędzy markizem a czerwonym człowiekiem, zaczął drżeć jak w febrze, zęby mu dzwoniły i odezwał się głosem złamanym:
— Podpisuję, podpisuję... na wszystkich świętych rajskich, proszę was, zagaście ten ogień... podpisuję!...
I ogromnemi literami wypisał swoje nazwisko na dole pargaminu.
— Zagaście ten ogień!... powtórzył, przewracając oczami, zagaście, na miłość Boską...
— Jeszcze nie, odrzekł René, może nam będzie jeszcze potrzebny.
— Nie, przysięgam, że nie będziecie go potrzebować!... odrzekł Morales. Powiem wam dobrowolnie wszystko, co tylko chcecie wiedzieć. Pytaj mnie pan, panie markizie, gotów jestem odpowiadać... Ale każ najprzód zagasić ten ogień, błagam pana!... Ten kominek mąci mi umysł!...
— Nie każę go zgasić jednakże dopóki nam nie odpowiesz.
— No... to mów pan, co chcesz wiedzieć.
Badanie Moralesa trwało blizko godzinę.
Nie będziemy go powtarzać wcale, bo wszystkie szczegóły znane są nam dokładnie.