Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No137 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

kiem, co się tu stanie, złego czy dobrego, z najdrobniejszemi szczegółami...
Na nieszczęście... dodał brat Carmeny melancholicznie... zdradziła mnie moja zła gwiazda i widzę dobrze, że pan de Kerjean musi się zaopatrzeć przed wyjazdem w innego korespondenta...
Długie milczenie zapanowało po tych słowach.
René głęboko się zamyślił, dał znak Perinie, aby się do niego zbliżyła i oboje zaczęli mówić po cichu.
Nakoniec pan de Rieux podniósł głowę i powiedział do więźnia z wyrazem najwyższej pogardy:
— Dwadzieścia razy zasłużyłeś na śmierć, nikczemny łotrze... Pan Bóg i ludzie skazali cię, a ja sobie przysiągłem, że cię zasłużona kara nie minie... Przypadek, protegujący nieraz łotrostwo, decyduje w tej chwili inaczej... Możesz zasłużyć sobie na życie i wolność...
Było to więcej, daleko więcej, aniżeli spodziewał się Morales.
Blada twarz jego zaczerwieniła się, jakby został apopleksyą dotknięty... Oczy o mało na wierzch mu nie wyszły.
— O!... niech wszyscy święci będą błogosławieni!... zawołał.
Cokolwiek potrzeba będzie zrobić, z góry się zgadzam... Mów, panie markizie, słucham...
— Czy masz sposób... zapytał René... wejść do hotelu Dyabelskiego, nie obudziwszy służby barona?...
— Mam taki sposób...