Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No138 p3 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

Niepokój duszy i zmęczenie ciała przygniatały cygankę... Nie zatrzymywała się atoli. Pędziła prosto przed siebie, bez wytchnienia, bez odpoczynku, uciekała, nie wiedząc, gdzie się znajduje i dokąd dąży, kręciła się często w błędnem kole, ale była przekonaną, że się oddala od Dyabelskiego hotelu i od zemsty Renégo de Rieux.
Pierwszy raz w życiu strach ją taki ogarnął.
Przerażenie jej dochodziło do nieprzytomności... blizką była obłędu...
Kiedy blade brzaski mroźnego poranku zastępowały ciemności, odzyskała na chwilę przytomność. Zwolniła kroki i rozejrzała się w około siebie.
Znajdowała się w tej chwili w zupełnem pustkowiu na błotnistym bulwarze, wysadzonym dużemi drzewami. Naprost wznosił się ogromny gmach, z mnóstwem okien i monumentalną bramą.
Po nad tą bramą widniał wielki rzeźbiony napis, którego nie siliła się nawet odczytać.
Szare niebo, drzewa ogołocone z liści, wysoka fasada, formowały widok ponury. Cyganka chciała się ztąd oddalić, ale sił jej zabrakło... pokaleczone nogi odmówiły posłuszeństwa... Gdyby potrzeba było postąpić sto tylko kroków dla ocalenia życia, umarłaby w tem miejscu, gdzie się znajdowała.
W pewnych odległościach pod drzewami stały ławki kamienne zupełnie mokre.
Usiadła na najbliższej.
Nie straciła przytomności, ale niezdolna była zemdleć, ani się poruszyć... Jakaś mgła zaćmiła jej umysł, nie czuła już nawet, że cierpi...
Upłynęła godzina może. Zupełnie się już roz-