Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No138 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

mnie!... Ale ja cię poznałem!... No, idź... Cela twoja czeka na ciebie...
Carmen upadła na kolana, a niemogąc już wymówić ani słowa, załamała ręce z rozpaczą i wybuchnęła płaczem, tak głębokim, tak rozdzierającym, że widzowie tej szczególnej sceny poczuli się przejęci litością. Niektórzy odważniejsi postanowili ująć się za nią.
— Któż ty jesteś?... Jakie prawo masz do tej kobiety?... Gdzie ją pragniesz zawlec?...
— Kto jestem?... rzekł mężczyzna, ściągając dumnie brwi... Jestem Tabareau, dozorca główny pierwszego oddziału Salpetrière, ta kobieta zaś jest niebezpieczna waryatka... Uciekła nam przed dwoma dniami!... Czy wam już teraz dosyć?...
Carmen, usłyszawszy tę straszną odpowiedź, zamknęła oczy i zemdlała.
Tabareau podniósł ją za włosy, zarzucił na ramię i poszedł ze swoim ciężarem do szpitala.
Tłum rozstąpił się przerażony.
— Dobra zdobycz!!... wykrzyknął dozorca, wchodząc do odźwiernego!... pomszczę się!... Złapałem numer 913...
— Winszuję ci, Tabareau!... odrzekł odźwierny... masz szczęście!...
Czytelnicy nasi pamiętają zapewne, że wiedźma, uciekając z Salpetrière z Janiną de Simeuse, zamknęła Tabareau, pozbawionego przytomności, w klatce, w której, jak przypuszczała, nie było nikogo, a którą zajmowała furyatka. Widzieliśmy ją, pochyloną nad ciałem dozorcy, szarpiącą go paznogciami i zębami. Wkrótce krew z niego popły-