Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No138 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

nęła i to było szczęściem dla Tabareau. Pod wpływem zadawanych mu męczarni, odzyskał prędzej daleko przytomność, aniżeli Perina przewidywała. Zadusił waryatkę i oswobodził się od niej w ten sposób.
Nazajutrz rano, dyrektor, obchodząc zakład, oswobodził dozorcę i skonstatował dwie ucieczki.
Artykuł wprowadzony niedawno do przepisów skazywał za to Tabereau na karę więzienia i grzywny. Okrutny dozorca zapłacił karę, zaklinając się na wszystko, że pomści się, jeżeli przypadkiem jedna ze zbiegłych wpadnie mu w ręce.
Przypadek, jaki w tym razie nazwaćby można Opatrznością, sprowadził cygankę pod bramy Salpetrière, a Tabareau poznał w niej № 913!...
Pan Bóg jest sprawiedliwy!...
Carmen we własną wpadła zasadzkę.
Zwróciła się przeciwko niej broń fatalna, tak długo i umiejętnie przygotowywana dla drugiej!...
Sprawiedliwość to Bozka dawała jej w głębi obrzydłej klatki pod batem niemiłosiernego kata, miejsce i nazwisko po tej, której skradła była nazwisko i położenie.
Kara to gorsza od śmierci, bo skargi i narzekania nic nie pomogą, bo cyganka umierać miała w obrzydłej klatce!... Straszna kara, ale zasłużona!...
Kiedy Carmen powróciła do przytomności, wykreśloną już została z listy żyjących.
Nie miała już nazwiska. Była tylko № 913.
Stalowa rózga skrwawiła jej plecy, a głos dozorcy oświadczył: „Do wieczora!...“
Tabareau mścić się potrafił.