Z innemi figurkami zrobiła władczyni piekieł to samo.
Dyabeł patrzył, ale nic nie rozumiał.
Kiedy zniknęła figurka ostatnia, wykrzyknął:
— No już wszyscy aktorowie wyrzuceni!... Gdzież oni są i jakże ich odnajdziesz?...
— Wchodzą już przecie na scenę... odrzekła królowa.
— Ale ba!..
— Patrz!
Powiedziawszy to, podała mężowi jednę z lunet.
Przyłożył ją do oka, skierował ku ziemi i krzyknął ździwiony. Zobaczył wyraźnie, że się poruszają oto te małe osóbki z kosza. Nie były one już maryonetkami, ale prawdziwymi ludźmi...
Mister Szatan nie tylko widział, jak się poruszają, ale słyszał, jak rozmawiają...
To co dyabeł widział i słyszał, opowiemy czytelnikom.
Dnia 20-go lutego 1772 roku, w tłusty czwartek, czas był pogodny i zimny. Na ulicach Paryża