Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No25 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

rona po drugiej stronie czerwonego domu, w uliczce Estouffade?...
— Nie... W takim tłoku, jak dzisiaj, koń jest wielką przeszkodą... Pieszo powrócę...
— W takim razie będę zapewne musiał odprowadzić wierzchowca do domu?
— Tak właśnie.
— Czy mam czuwać i oczekiwać powrotu pana barona?
— Nie ma potrzeby... nie wiem, o której powrócę.
— Czy pan baron pozwoli mi skorzystać z wieczoru?,
— I owszem. Spij albo się baw, jak ci się podoba... noc to karnawałowa przecie... ostrzegam cię tylko, żebyś się nie wdał w jaką awanturę i nie skompromitował mojej liberyi.
— O! pan baron może być o to spokojny!... wiem jak powinienem szanować barwy pana barona...
— Ale...... nie masz zapewne pieniędzy?
— Niestety, tak, panie baronie!.
Jeździec sięgnął do kieszeni.
— Masz... rzekł, podając sztukę złota służącemu. Masz luidora, zabaw się wesoło i wypij za moje zdrowie.
— Nie wiem, jak mam dziękować panu baronowi!
— Dobrze... dobrze... nie mówmy o tem. Jesteś dobrym sługa, a to, co ci ofiarowałem, jest dla mnie bagatelą.
— Pan baron pozwoli, że mu zadam jedno pytanie?