Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No26 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

Kerjean, mnie szlachcica, mnie wielkiego pana, do wiosłowania na galerach królewskich?...
— Gdzie mój kochany Luc pracowałby od bardzo dawna, gdybym mu nie przyszła była z pomocą przed dziesięcioma laty...
Prawda!... Tyś mnie ocaliła... ale ty mnie zgubić także możesz...
— Czyż ci groziłam kiedy nadużyciem mojej władzy?...
— Nie... ale trzymasz tę broń okrutną w swoim ręku...
— Nie ufasz mi?... Czyż ci mało jeszcze dałam dowodów mojego przywiązania?...
— Jestem ci za to tak wdzięczny, jak być powinienem... — ale Jego królewska mość Franciszek I, który dobrze się znał na tem, nie napisałby tych dwóch wierszy, gdyby wielkiej prawdy w sobie nie zawierały:

Sonvent femme varie
Bien fol est qui s’y fie...

— No wiesz przecie, pod jakim warunkiem gotowam oddać ci broń, której tak się strasznie obawiasz...
— Pod warunkiem, że ci wyliczę sto tysięcy liwrów w gotowiźnie...
— Zdaje mi się, że to cena wcale umiarkowana... Honor i wolność Kerjeana, warte chyba tyle.
— O!... gdybym miał te sto tysięcy liwrów!...
— Dałbyś mi je natychmiast... jestem najzupełniej przekonaną!... Ale skoro ich nie masz, to najlepiej nie mówmy o tem, a przejdźmy do in-