Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No26 p4 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

teńkiego dochodu. Ja wiem o tem lepiej przecie, niż ktokolwiek inny.
Kerjean machnął pogardliwie ręką.
— Co to znaczy?... wykrzyknął. Cóż to tak wielkiego znowu jakieś tam trzydzieści tysięcy liwrów?... To jeszcze nędza!... to tyle, co nic!...
— Ładne mi nic, trzydzieści tysięcy liwrów rocznego dochodu!... powtórzyła zdumiona Parina. O czemże ty marzysz zatem, kochany Luce?
— O kolosalnej fortunie!... o fortunie tak nieograniczonej, jak moja ambicya i moje pragnienia! Potrzebuję rzek, oceanów złota!... Pytasz mnie o czem marzę, zaraz ci odpowiem na to... Marzę o czarach wschodniego przepychu, o okazałości babilońskiej! marzę o milionach, któreby przepływały przez moje ręce co dzień, co godzina, któreby kaskadą spadały na olśniony, oczarowany Paryż! marzę o zabawach i szaleństwach królewskich, marzę jednem słowem o tem, ażeby zostać królem!...
Gdy baron mówił to wszystko, twarz jego jaśniała zapałem, oczy błyszczały ogniem niezwykłym, rumieńce twarz bladą okrywały.
Właścicielka Czerwonego pokoju, przypatrywała mu się z coraz zwiększającem się zdumieniem.
— Nieszczęśliwy... zwaryował!... szepnęła tak cicho, że Kerjean nie mógł tych słów dosłyszeć.
Odgadł jednakże myśl Periny i potrząsnął głową z uśmiechem.