Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No27 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

rzy się w moich żyłach. Jakieś dziwne głosy odzywają się we mnie i wyrzucają mi co chwila obecną moję degradacyę, straszne obecne poniżenie moje!...
— Czy nie odnalazłeś przypadkiem jakiego sumienia w sobie Kerjeanie?... zapytała z ironią Perina.
— Z pewnością, że je miałem kiedyś, ale musiało zmarnieć oddawna, skoro oddawna milczącem pozostaje.
— Więc cóż to są te twoje dziwne głosy?
— Zapewne głosy upokorzonej mojej duszy... Obiecałem, że będę im posłusznym, poprzysiągłem, że się wygodę z nicości!
— Wydobędziesz się z nicości?... a to jakim sposobem? Jeżeli miałbyś zamiar wrócić na drogę cnoty, to bodaj czybyś się nie przekonał, że namysł przyszedł zapóźno trochę.
— Wcale nie o cnocie mówię, moja Periny, ale o śmiałości i żelaznej woli. Sięgnij w głąb myśli mojej, którą zaraz ci małym przykładem objaśnię. Ten, kto wyciąga dwa luidory z kieszeni przechodnia, jest złodziejem... i tego wieszają, to fakt... ten który zabiera prowincyę państwu sąsiedniemu, jest zwycięzcą... i tego wieńczą wawrzynem...
— Chcesz zatem zwycięzcą zostać?
— Naturalnie...
— Kogóż opanować zamierzasz?
— Bogactwa i władzę.
— Jakim sposobem?
— Wiesz, czem się od blizko dwóch lat zajmuję?