Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No27 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Najprzód dla tego, że podobne przedsięwzięcie wymaga wielkiego nakładu.
— Tak, zrobiłem najdokładniejsze co do tego obliczenie i wiem, jaki powinienem mieć fundusz.....
— Jakiż tedy?...
— Bagatelkę... najwyżej ośmset tysięcy liwrów...
Perina aż podskoczyła.
— Mała rzecz!... zauważyła, śmiejąc się sarkastycznie... ty nazywasz to bagatelką?...
— Skoro się myśli o miliardach, toć ośmset tysięcy liwrów, są bagatelką tylko...
— Przypuśćmy... Zkądże jednak wydobyć podobną sumę?... Zapewne na to nie potrafisz mi odpowiedzieć...
— Owszem, odpowiem ci, ale później trochę. Przedewszystkiem, stawiaj mi dalsze zarzuty...
— A więc zarzut drugi: Pracownie fałszywych pieniędzy, podobne do tych, o jakich marzysz, nie mogą być tak byle gdzie zakładane. Trzeba je uczynić nie podobnemi do wyśledzenia, trzeba je schować gdzieś w głuchych podziemiach jakichś starych, opuszczonych pałaców w Pirenejach lub Apeninach... A tu niestety, całe setki mil oddzielają nas od tych gór niedostępnych...
— O to niechaj cię wcale głowa nie boli... podziemia są już odnalezione.
— Daleko od Paryża?...
— W samym Paryżu...
— To niepodobieństwo, mój drogi!...
— To święta prawda, moja droga!.. Czy chcesz, abym cię przekonał o tem?...