Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No29 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

„Dostojny pan podszedł do łóżka, wziął zeń nowonarodzoną dziecinę i pokazał mi takową:
„— Przyjrzej się, pani, powiedział, przyjrzej się dokładnie temu kochanemu maleństwu, które dopiero co światło Boże ujrzało. Takie to drobniutkie i delikatne takie, takiemi wątłemi niteczkami z życiem związane, że lekarze przerażają nas i przyprowadzają do rozpaczy, trzymając w niepewności co do losów tego drobiazgu, które już serdecznie kochamy. Czy ma żyć, czy musi umrzeć”... Albo nie wiedzą, albo nie chcą dać nam odpowiedzi uspokajającej... A my żądamy tego koniecznie!... Śmiertelna obawa, gdyby się przedłużać miała, zabiłaby z pewnością matkę, a dziecka nie ocaliła. Lepszy cios, choćby najokrutniejszy, aniżeli powolne konanie... Powtarzam pani, chcemy wiedzieć, jak jest, chociaż miałoby być jak najgorzej...
„Czy wiedza pani, pozwoli ci odgadnąć przeznaczenie tej istotki, czy potrafisz nam powiedzieć: Bądźcie spokojni, żyć będzie, albo: Pozwólcie płynąć łzom waszym i przygotujcie trumienkę...
„Odpowiedziałam bez wahania:
„— Z pewnością, że będę to mogła uczynić.
„— Czy wierzysz w to najzupełniej?...
— Wierzę stanowczo i bezwzględnie.
— Mów zatem, mów natychmiast!...
„siły nam braknie do wytrzymania dalszej niepewności... Wyrok śmiertelny mniej nam dokuczy, niż nieotrzymanie odpowiedzi.
— Zanim potrafię odpowiedzieć, muszę pierw zapytać sama...
„— Kogo chcesz pytać mianowicie?...