Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No32 p2 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

Szlachetna kobieta, przepełniona wdzięcznością, zapomniała zupełnie o tem, że miejsce, w którem się znajduje, jest przybytkiem ducha nieczystego.
— Niebezpieczeństwo jest wielkie... jest groźne... ciągnęła wiedźma, ale znajdzie się na to sposób, aby je od dziecka pani oddalić...
— O!... krzyknęła biedna matka, powiedz mi, powiedz... com powinna przedsięwziąć w tym celu?...
— To nie od pani zależy...
— Jakto?.. wyjąkała księżna. Jeżeli ja... matka... nic zrobić nie potrafię, któż będzie w stanie to uczynić?...
— Mężczyzna pewien.
— Któż taki?... Jak się nazywa?.. Powiedz mi pani jego nazwisko...
— Nie znam nazwiska jego...
Pani Simeuse zrobiła minę ździwioną i wylęknioną.
— To przynajmniej... szepnęła, opisz mi pani wybawcę mojej córki...
— Jakże potrafię to zrobić, skoro go nieznam wcale.
— Ależ, zawołała księżna uniesiona boleścią, w takim razie nadzieja, jaką mi uczyniłaś przed chwilą, nie jest niczem innem, jak szarlatańską obiecanką, okrutną ze mnie igraszką. Cóż bo mi z tego, że taki człowiek może istnieje, że go spotkać nawet mogę, jeżeli go poznać nie potrafię...
— Że ten człowiek istnieje, może pani być zupełnie przekonaną... Nie mam możności wskazać