Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No33 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Czego chcecie?... zapytała głosem drżącym, prawdziwym głosem starej kobiety, jaki kładąc maskę przybrała.
Carmen zbliżyła się śmiało i stanęła w miejscu, które przysłonięta abażurem lampa najlepiej oświecała.
Morales podążył za nią, ale ze zwykłą sobie ostrożnością, w cieniu się zatrzymał.
— Czego chcecie?... powtórzyła Perina.
— Zdaje mi się, odpowiedziała młoda kobieta, że to łatwo odgadnąć... Wszak panią za wróżkę uważają?... nieprawdaż?... Wszak zajmujesz się pani ujawnianiem tajemnic przyszłości tym, którzy się zgłaszają do ciebie? wszak, jednem słowem, jesteś pani kabalarką, to jest kobietą stawiająca kabały? Czegóżbym ja zatem mogła chcieć od ciebie, moja pani, przyszłam, żeby się dowiedzieć o przeznaczeniu mojem...
— Ubogą jesteś... mruknęła właścicielka Czerwonego mieszkania.
— To nie żadem wcale sekret!... Ubranie, jakie mam, świadczy o tem aż za wymownie nawet...
— Ja wiedzą moją służę tym tylko, którzy mi dobrze płacą... Czy ty możesz zapłacić?
— Ma się rozumieć, że mogę, odrzekła zapytana, wyciągając z kieszeni talara ostatniego, jak brat jej powiedział i kładąc go na stole.
Morales westchnął głośno.
— Oh! moja kolacyo, zamruczał, przepadłaś ostatecznie... Żegnaj szynko, o której marzyłem, żegnaj buteleczko pękata!... żegnaj pachnący buddyniu! żegnaj!... żegnaj... wszystko co lubię!...