Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No33 p2 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

na to odpowiedział... bo ja napewno nic ci nie powiem...
— Pani, proszę cię raz jeszcze...
— No, dosyć już tego... wykrzyknęła Perina. Idźcie sobie!... Na mnie inni czekają...
— Pani, błagam cię... błagam cię na kolanach!...
— Czy chcecie przemocą zmusić mnie do mówienia?... przerwała wiedźma. Rozkazuję wam opuścić moje mieszkanie, a jeżeli nie usłuchacie, potrafię was zmusić w tej chwili.
Morales z brodą na ramieniu, a z oczami wlepionemi w cennego talara, już ku drzwiom rejterował, ale Carmen zamiast się cofnąć jak brat zrobił, postąpiła naprzód parę kroków.
Stanęła w pełnem świetle, a zrywając z twarzy aksamitną swoję maskę, powiedziała do Periny z wyrazem goryczy i złości: — Przyjrzyj mi się, moja pani... przyjrzyj mi się dobrze, żebyś mnie kiedyś poznała!... Odmówiłaś nielitościwie mojej prośbie, odmówiłaś mi nadziei, może fałszywej i zwodniczej, ale potrzebnej mi, żeby czekać odważnie... a więc i bez tego czekać będę!.. Nie należę do tych, co upadają pod brzemieniem przeciwności, co padają złamani u stóp drabiny, nie czepiając się rozpaczliwie szczebli, ażeby dojść do celu... Ja należę do tych, co nie ustają w pół drogi, czego już nieraz dowiodłam i jeszcze dowiodę... Ja wejdę na drabinę, ale wtedy biada tobie, bo przysięgam ci zemstę okrutną!..
Kiedy Carmen to mówiła, Perina wpatrywała