Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No33 p3 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Zabierz-że swój pieniądz najprzód...
Carmen nie śpieszyła się z wykonaniem tego polecenia, ale Morales z głębi sali, gdzie się ukrywał w cieniu, w dwóch skokach znalazł się przy stole, chwycił talar w palce chude i jak szpony drapieżnego ptaka zakrzywione, i ukrył pieniądz w kieszeni.
Spełniwszy to, z równą szybkością powrócił na poprzednie stanowisko.
— Kto jest ten człowiek?... zapytała Perina, uśmiechając się mimowoli pod swoją maską woskową.
— Brat mój, proszę pani... odpowiedziała Carmen z pewnem zażenowaniem, ale dodała zaraz, zapewne, aby podnieść Moralesa w oczach swojej interlokutorki:
— Jest on ślepo do mnie przywiązany, oddałby życie za mnie... jest dobrym muzykantem... jest odważnym, a pałaszem tak robi, żeby się świętemu Jerzemu nawet zawstydzić nie dał...
— Wybornie!... pomyślała Perina. Taka szpada może się przydać w pewnych okolicznościach... Nie trzeba niczem pogardzać.
A głośno powiedziała:
— Podajże mi swoję rękę...
— Służę... odpowiedziała Carmen.
Przez kilka minut studyowała Perina z miną zamyśloną nierówne linie, krzyżujące się na małej białej dłoni, którą trzymała w swoim ręku.
Nagle Perina poruszyła głową, wypuściła rękę Carmen i zaczęła przypatrywać się jej badawczo i podejrzliwie...