Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No34 p3 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Ależ ty, Perino, nie wierzysz w przepowiednie, jakie wygłaszasz...
— Przyznaję... ale bodaj że i źle robię, boć, jak sam widzisz w tej chwili, kochany baronie, przepowiednie te zdają się spełniać...
Szlachcic siedział kilka chwil zamyślony, z czołem pochylonem.
— Teraz na ciebie kolej... rzekła wróżka, gdy się ocknął de Kerjean. Wytłomacz mi, co to znaczyło, to pomieszanie i ten okrzyk, jaki się z twych ust wydobył, gdy cyganka zdjęła maskę... Czy olśniewająca jej piękność tak cię uderzyła, czy może miłość, niby piorun, raziła ci serce?...
Baron potrząsnął głową.
— Nie, rzekł, to zupełnie co innego. Pomieszanie moje inną miało przyczynę...
— A ta przyczyna?...
— Czy obserwowałaś kiedy na łodydze krzaku dwa kwiaty bliźnięta, rosnące i rozwijające się jeden obok drugiego, a tak do siebie podobne formą, kolorem i zapachem, że żadne oko ludzkie nie mogłoby rozróżnić jednego od drugiego, i że możnaby twierdzić, iż to nie są dwa kwiaty, ale jeden dwa razy powtórzony?...
— Bardzo często widywałam podobne zjawisko...
— Otóż ta podróżna śpiewaczka i córka Simeusów są takiemi dwoma kwiatami...
— Czy podobna?... szepnęła z najwyższym podziwem Perina.
— Do tego stopnia podobna, że patrząc na twarz cyganki, zdawało mi się, że patrzę na Janinę