Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No36 p3 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Perina odpowiedziała głośnym śmiechem.
— Co?... wyśmiewasz się ze mnie?...
— Ah!... panie Luc, wiem, co panu jestem winną, ażebym mogła sobie żartów z pana pozwalać!... odrzekła dziewczyna. Nie... nie, ja się wcale nie wyśmiewam z pana... ale pan sobie żartuje ze mnie...
— Przysięgam ci, że nigdy w życiu poważniej nie mówiłem... Daję ci słowo szlacheckie, że pragnę cię poślubić...
— Szaleństwo.
— Szaleństwo?... Dla czego?...
— Dla stu przyczyn...
— Jakich?
— Najprzód czyż pan żeni się kiedy ze swoją poddaną?
— Czasami... Piękność jest świetnym herbem... czyż nie widziano królów poślubiających pasterki?
— Bardzo wyjątkowo chyba.
— Częściej, aniżeli ci się zdaje.
— Pan masz lat szesnaście, a ja dwadzieścia.
— Cóż to szkodzi?... Jeżeliby miłość zajmowała się takiemi pustemi szczegółami, nie byłaby miłością... Z resztą daleko lepiej, że jestem młody... dłużej cię będę kochał.
— A cóżby powiedział pan baron, ojciec pański? Czy przypadkiem miałbyś pan jego zezwolenie w kieszeni?
— Mój ojciec nie będzie nic o tem wiedział.
— A!... więc to sekretne małżeństwo proponuje mi mi pan, panie Luc?
— Zapewne... odpowiedział młody człowiek,