Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No37 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

chwili właśnie gdy zadzwoniono na Anioł Pański... Spadł z fotelu na podłogę jak nieżywy i od tej pory ani otworzył oczu, ani przemówił... Trzech służących biega po całej wsi za panem, a czwartego wysłałem do Roscoff, po doktora...
Luc nie słuchał więcej, oddał fuzyę intendentowi i pobiegł do pałacu, do pokoju ojca.
Serce biło mu gwałtownie, silne wzruszenie burzyło krew w żyłach, kilka łez stoczyło się po policzkach.
Jakkolwiek najsłabszem byłoby przywiązanie synowskie, nigdy jednakże żaden nie potrafi wejść z suchemi oczami do konającego ojca...
Luc uległ prawu ogólnemu.
W obszernym pokoju, wyłożonym dokoła czarnym dębem, na wielkiem wzniesionem łóżku pod baldachimem, leżał stary magnat, nieruchomy, do trupa już podobny.
Białe, gęste jego włosy niewiele się różniły od białej powłoczki poduszki.
Na twarzy znać było ślady apoplektycznego ataku.
Pan de Kerjean rzeczywiście uległ tej piorunującej chorobie.
Czterech czy pięciu służących płakało przy łóżku, ksiądz proboszcz odmawiał zcicha modlitwy.
Usunęli się wszyscy, ażeby zrobić miejsce synowi.
Luc padł na kolana, chwycił rękę ojcowską i poczuł, że była ciepłą.