Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No37 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Młody człowiek udał, że nie słyszy, co ojciec mówi do niego.
— Jeżeli mnie opuścisz, ciągnął pan de Kerjean, skonam z imieniem twojem na ustach, a pamiętaj, że przywoływanie nieposłusznego syna, to przekleństwo ojcowskie prawie...
Luc wybiegł czemprędzej z pokoju i drzwi zamknął za sobą.
Wyszedł, potrząsając głową, ażeby odegnać od siebie złowrogie słowa, jakie mu w uszach brzęczały.
I zaczął biedz z całej siły w stronę starej wieży.
Słońce zaszło już od dość dawna, godzina schadzki dawno już minęła, bretonka musi zapewne czekać już długo.
— Jestem Perino... wołał Luc, jestem.
Odpowiadało mu tylko głuche echo granitowego sklepienia.
Zdziwiony, ale nie tracąc jeszcze nadziei przebiegł de Kerjean schody pośpiesznie i wpadł jak szalony na salę pierwszego piętra, w której Samuel obrał był sobie mieszkanie.
Wpadł tu i prawie zaraz cofnął się z okrzykiem przerażenia.
Jak wiemy, dziewczyna nie stawiła się wcale na wyznaczone spotkanie i Luc znalazł się sam na sam z trupem starego żyda.
Ochłonąwszy po chwili ze ździwienia i przestrachu, wytłomaczył sobie, że ten właśnie odrażający widok musiał spowodować ucieczką Periny, która wcześniej od niego przybyła.