Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No39 p2 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

ninkę, połączył matkę i córkę w jednym serdecznym uścisku i przyczem twarz jego zajaśniała bezgranicznem uczuciem.
— Kochana żono... kochana córko... szeptał, wy jesteście życiem mojem!... wy skarbem moim jedynym!...
Czytelnicy poznali z łatwością zapewne w tym mężczyznie księcia Jakóba de Simeuse.
— Dobra, kochana mateczko!... wołała Janina z dziecinną prawie żywością, dla czego tak późno powracasz... gdzieżeś była?...
— W kościele, moja pieszczoszko... modliłam się za ciebie, odpowiedziała pani de Simeuse.
— A czy nie przytrafiło ci się nic złego?
— Nie.
— Dla czegoś więc blada?
Księżna spojrzała w lustro i sama się siebie przeraziła.
— Nie wiem... rzekła pomieszana, ale to zapewne z zimna...
— Nie jesteś przecie smutną, mateczko, i nie masz żadnego zmartwienia?
— Nie, nie, moje dziecię.
— W takim razie, mogę się cieszyć bez żadnego skrupułu... mateczko?...
— Rzeczywiście masz rozpromienioną twarzyczkę.
— O! bo gdybyś wiedziała, jaka ja jestem szczęśliwa, i jak cię niecierpliwie wyglądałam, żeby się z tobą podzielić mojem szczęściem!...
— Mówże mi prędzej, co za szczęście cię spotyka!