Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No41 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

ambarosowany, nie był w stanie na razie zdobyć się na odpowiedź.
Księżna przechyliła w tył głowę i zdawała się zemdloną, tak bardzo była bladą.
Pan de Kerjean zrozumiał, że położenie staje się trudnem.
Potrzeba było jak najprędzej przerwać fatalne milczenie, dodał więc pośpiesznie.
— Muszę nadmienić, że pojmuję dobrze całą śmiałość mego żądania. Nie jestem przecie z rodu książąt, ażebym miał prawo sięgać po rękę córki Simeusów... nie mam też takiej fortuny, któraby mogła usprawiedliwiać szalone nadzieje moje... O!... czemuż nie urodziłem się na tronie!... Z jakąż rozkoszą złożyłbym koronę i stóp uroczego dziecięcia!... Jestem prostym tylko szlachcicem, ale pochodzę ze szlachty bardzo starej, ale spokrewniony jestem cd wieków z najmożniejszemni rodzinami Francyi... Majątek mam skromny... posiadam zaledwie kilka dziesiątków tysięcy dukatów renty i stary zamek po ojcach nad brzegiem Oceanu... Ale cóż to wszystko znaczy, wobec tego, czego państwo żądać macie prawo?.. Mniej niż nic!.. wiem o tem. To też powiadam tylko: kocham pannę Janinę z całej duszy, i jeżeli zgodzilibyście się oddać mi ją za małżonkę, przysięgam na mój honor szlachecki, że uczyniłbym ją szczęśliwą.
Znowu milczenie zapanowało po tych słowach, wypowiedzianych z porywającym zapałem.
Pan de Simeuse podniósł teraz głowę, pochyloną na piersi, podczas przemowy Kerjeana.
Chciał coś powiedzieć.