Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No44 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

zyty złożonej naczelnikowi policyi w wiadomym nam celu.
Pan de Sartines, tak jak przewidywał książe, ofiarował się z wszelką gotowością na jego usługi, przeprosił, że od razu nie może uczynić zadość żądaniu, zapewnił jednak, że jeszcze tego wieczoru przyśle, jak można najdokładniejszy raport o baronie de Kerjean.
Cofnijmy się o dwie godziny i zaznaczmy fakt, na pozór nic nie znaczący, ale taki, który będzie miał jednakże znaczenie w dalszem opowiadaniu naszem.
W chwili, kiedy ekwipaż pana de Simeuse wyjeżdżał z bramy pałacowej i skręcał na lewo z ulicy Wały św. Wiktora na ulicę Clovis, człowiek jakiś w ubraniu więcej niż skromnem, opuścił stanowisko, jakie zajmował prawie na wprost mieszkania książęcego i zaczął podążać za ekwipażem, co zresztą nie było zbyt trudnem, pomimo bowiem rączości i żywości koni, nie można było jechać zbyt prędko po wązkich uliczkach owej epoki, w dodatku ludźmi przepełnionych.
Ten posłaniec prawdziwy, czy udany trzymał się ciągle o dwadzieścia mniej więcej kroków od ekwipażu, którego pilnował i dotarł za nim aż do pałacu naczelnika policyi.
Przekonał się, że pan de Sartines przyjął księcia de Simeuse i widocznie uznał misyę swoję za skończoną, bo opuścił posterunek i poszedł szybko ku przedmieściu Saint-Paul. Człowiek ów miał chyba łydki ze stali. Te-