Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No44 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Służący nie dał sobie powtórzyć rozkazu i wszedł do buduaru owalnego bardzo eleganckiego z białemi obiciami, przyozdobionemi w mitologiczne widoki.
Pan de Kerjean, wpół leżąc na sofie pokrytej dywanem, bawił się koronką swojego żabotu i przeglądał okiem roztargnionem kartki romansu Crébillon syna.
W chwili kiedy Malo wchodził do buduaru, upuścił książkę kosztownie oprawną w czerwoną skórę ze złoconemi brzegami.
Służący skłonił się i stanął o kilka kroków od pana w postawie pełnej szacunku.
— Skoro cię tu widzę, powiedział Luc de Kerjean, to zapewne jest tam coś nowego?...
— Jest, panie baronie.
— Cóż takiego?...
— Książe de Simeuse opuścił pałac...
— Pieszo czy w powozie?...
— W karecie, panie baronie.
— Śledziłeś go?...
— Pan baron mi dał taki rozkaz...
— A gdzie pojechał?
— Prosto do naczelnika policyi...
Baron nie okazał najmniejszego zdziwienia.
— Tak być musiało... szepnął, naprzód byłem pewnym, że tak będzie...
A głośno dodał:
— Ma się rozumieć, pan de Sartines przyjął księcia de Simeuse?...
— Tak, panie baronie... przyjął go i to na-