Ta strona została skorygowana.
— Co to jest?... zapytał ciekawie Barbet.
— To jest bruljon raportu o panu de Kerjean, który potrzeba tylko przepisać i odesłać księciu de Simeuse. Widzisz pan, że uprościłem jak mogłem najlepiej czynność pańskiego kolegi.
— Ale ba!... wykrzyknął urzędnik.
— Nie ma żadnego ale, przerwał nakazująco baron, musi być tak zrobione!... Oszczędź pan sobie niepotrzebnych uwag, a lepiej powiedz od razu wiele to może kosztować. Bądź przekonanym, że nie będę się targował.
— Dyabeł nie człowiek!... mruknął Mikołaj Barbet.
— Wiele mój przyjacielu, wiele?...