Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No45 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Książe kazał poprosić żony.
Pani de Simeuse przyniosła mężowi list naczelnika policyi.
Złamał on drżącą ręką pieczęć pakietu i przeczytał głośno zarówno list jak i dołączony doń raport.
— No — szepnęła pani de Simeuse wysłuchawszy wszystkiego do końca — przeczucia moje były zatem fałszywe, baron Luc de Kerjean jest dobrym szlachcicem... jest człowiekiem pełnym honoru.
Twarz księcia rozjaśniła się nagle.
— Tak, jest to człowiek honoru!... zawołał, powraca mi zatem nadzieja... Nie będę czekał do jutra, nie będę czekał, aż on tu przyjdzie po odpowiedź... pierwszy go uprzedzę... udam się sam do niego... Opowiem mu szczerze wszystko i zapewniam cię Blanko, że nie odmówi nam pomocy, chociażby nawet przysługa jakiej zażądam od niego, jeszcze bardziej zakrwawić mu miała serce...
Nazajutrz około jedenastej — godzina ta wydawała się wtedy wcześniejszą jeszcze niż dzisiaj, kareta pana de Simeuse zatrzymała się przed małym hotelem na wybrzeżu Saint-Paul.
Luc de Kerjean przepędził prawie noc całą na układaniu planów ambitnych projektów swoich. Zaledwie też zasnął, gdy Malo obudził go nagle i oświadczył, że jakaś pani ubrana z elegancką prostotą i zasłonięta gęstym woalem, przybyła w lektyce, aby pomówić z nim w bardzo ważnym interesie, domaga się zatem o przyjęcie bezzwłoczne.
W położeniu w jakiem znajdował się baron,