Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No46 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

stwo starca szczęście przynosi, bądź błogosławiony, niechaj cię Bóg wynagrodzi.
— Za dwie godziny będę w hotelu de Simeuse i oddam się na pańskie rozkazy.
Na tych słowach skończyła się rozmowa.
Jakóbowi de Simeuse pilno było powracać do żony i córki, żeby uspokoić i jednę i drugą.
Kerjean odprowadził go do karety i słuchał z z udaną pokorą gorących podziękowań księcia de Simeuse.
W buduarze obok salonu spotkał Perinę.
— Jakiś ty blady!... wykrzyknęła.
— Nic dziwnego!... przyznasz to sama, skoro się dowiesz, co zaszło.
— Wiem co zaszło... przerwała właścicielka Czerwonego domu.
— Słyszałaś?
— Od pierwszego do ostatniego słowa...
— A więc widzisz, że mi się wszystko wymyka!...
— Czy takie jest twoje zdanie? — zapytała śmiejąc się Perina.
— Nie podzielasz go?... szepnął ździwiony de Kerjean.
— Nie! nie! nie!... po trzykroć nie, powtórzyła wiedźma z zapałem.
— Widzisz jednakże, że nie mam już na co liczyć, ani teraz, ani w przyszłości... widzisz, że o ożenieniu się z panną de Simeuse, niema co już marzyć nawet.
— Dla czego?