Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No47 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

nym i szanowanym w całym kwartale, proszę mi wierzyć, że ta skarga dobrze będzie przyjętą...
— Skargę?.. powtórzył Kerjean. A cóż ich pan będziesz skarżył?...
— Co panu do tego?...
— Bardzo mnie to obchodzi... chociaż zaledwie znam tych ludzi, chociaż widziałem ich raz tylko i to przez parę minut zaledwie. Mam jednakże pewne powody, żeby się niemi interesować.
Gospodarz spojrzał na barona badawczo.
— Co prawda, rzekł do siebie, cyganka jest bardzo ładna... ma oczy czarne, a błyszczące jak słońce!... Oczy te wytłomaczyć mogą wiele rzeczy...
Głośno zaś dodał:
— A więc, ponieważ interesujesz się pan temi ludźmi, to panu powiem, że mnie okradli!... szkaradnie okradli!...
— Na dużo?...
— Na ogromnie dużo..
— Na wiele?....
— Co najmniej na trzy luidory...
— I dla tak mizernej sumki, myślisz pan kazać uwięzić nieszczęśliwych?... wykrzyknął Kerjean.
— Co pan nazywasz mizerną sumką?... odrzekł cierpko gospodarz. Trzy luidory to siedmdziesiąt dwa liwry, czy pan wiesz, co to znaczy?... Nie boli pana strata, bo nie z pańskiego woreczka pochodzi!... Może oddasz mi pan te pieniądze, kiedy są taką marnotą dla ciebie?...
— Oto są...
I baron, powiedziawszy to, rzucił trzy sztuki