Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No47 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

złota do ręki grubego człowieka, który osłupiały, oniemiały, tą niespodziewaną wspaniałomyślnością, czemprędzej schował luidory do kieszeni i zdjąwszy bawełnianą czapkę, ukłonił się Lucowi do samej ziemi.
— Teraz już się panu nic nie należy, wszak prawda... zapytał Kerjean.
— Ani szeląga, szlachcicu...
— Nie mam honoru być szlachcicem... przerwał baron, jestem prostym obywatelem z Auteuil, dostatnim wprawdzie... ale nic więcej...
— Tak, mój godny panie... ma się rozumieć, że nie ma już teraz mowy o skardze... Dzięki panu, nie skarżę się już na nic, ani na nikogo, przeciwnie...
— Zrób mi pan więc przyjemność i opowiedz co powoduje tę zawziętą złość twoję ku biednym ludziom, którzy nie zdaje mi się, żeby byli tak bardzo znowu winni.
— Jestem na rozkazy łaskawego pana.
— Słucham zatem...
— Muszę panu powiedzieć, że ten tam Caramba, nazywam go Caramba, bo nie wymówi trzech słów, żeby nie użył tego zaklęcia swojego; otóż ten łotr, ten muzykant, jest w gruncie rzeczy dobry dyabeł, a jego cygańska siostra... to prawdziwa perła piękności, to rzadkość słowo honoru!... Zamieszkali oboje w moim domu przed piętnastu może dniami... Ponieważ pan ich widziałeś, to wiesz, że brat nie zapłaci swoją miną, a siostra, chociaż podobniejsza do królowej, niż do śpiewaczki podwórzowej, ma całego majątku, te tylko gałgany,