Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No47 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

ławki i stołki; ostrożność ta była konieczna, a miała na celu nie dozwolenia używania sprzętów tych za broń napastniczą, lub odporną w częstych zajściach nieraz nawet krwawych, jakich sala owa była teatrem.
Gdzie niegdzie na stołach spostrzegać się dawały kubki ołowiane na cienkich łańcuszkach umocowane, ażeby czasami, któremu z gości nie przyszła ochota zabrać kubek po skończonej libacyj.
Z tuzin beczek i baryłek, zawierających wino i wódkę, ustawione były jedne na drugich w rogu sali, najbliższym okna, obok wielkiego kontuaru, na którym stały miary rozmaitej wielkości.
Gospodarz, mały, wątły staruszek, z czerwonemi plamami na policzkach, obsługiwał gości z dwoma silnemi chłopakami, jakich miał do pomocy.
Wszyscy trzej kręcili się nieustannie.
W chwili, kiedy baron wszedł do szynkowni i zamknął drzwi za sobą, o mało się nie udusił obrzydliwym swędem kopcących lampek, odorem wódki i dymem tytoniu, pewna bowiem liczba zwykłych gości, paliła fajki t. zw. holenderskie z białej gliny.
Tak samo, jak i przy ulicy Puits-qui-Parle, Luc przyłożył chustkę uperfumowaną do nosa, ale tak samo jak tam i tutaj przezwyciężył się odrazu, nasunął kapelusz na oczy, żeby twarz zasłonić bardziej jeszcze i zaczął się rozglądać do okoła.
Przy każdym stole, widać było postacie podejrzane, dzikie, same typy bandytów i złodziei kieszonkowych.