Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No47 p4 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

Rozmowy prowadzone dziwnym jakimś akcentem, straszliwie, kaleczyły uszy.
Krótko mówiąc, nie był to szynk, ale po prostu nora złodziejska, w całem znaczeniu tego wyrazu.
Wejście Luca zrobiło pewne wrażenie.
Jego tabaczkowy ubiór, zwrócił ogólną uwagę.
Ciche szepty słyszeć się dały wśród ciężkiej dusznej szynkownianej atmosfery.
Błyszczące oczy zwróciły się na intruza; zaczęto go groźnie pokazywać sobie palcami.
Baron de Kerjean, nie zważając wcale na burzę, która się w koło niego gromadziła, szedł spokojnie pomiędzy stołami i przypatrywał się ciekawie, każdemu z pijących.
Doszedł już prawie do końca sali i na raz lekkiem skrzywieniem twarzy zdradził, że znalazł kogo szukał,
Skierował się bez wahania do kąta na prawo, gdzie jakaś osobistość dziwnej powierzchowności, siedziała odosobniona, z głową przechyloną, o mur opartą, z oczami zamkniętemi.
Osobistość ta paliła długa fajkę, a na stoliku stała przed nią miarka cynowa, alkoholem napełniona.
Wzrostu więcej niż średniego, w kapeluszu trójgraniastym, oszytym ongi galonami, w małej upudrowanej mąką peruce, osobistość ta wątrobiana i zmęczona, o twarzy pokrytej zmarszczkami, wyrażała brzydotę trywialną i inteligentną zarazem.
Długie, czarne wąsy, zakręcone spiczasto, i