Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No49 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Walka straciła już racyę bytu i ustała tak prędko, jak się zaczęła.
Ciała zabitych przeniesiono w ciemny kąt wielkiej izby, ażeby poleżały tam sobie, dopóki nie nadejdzie pora właściwa do wyrzucenia ich na ulicę, służba zaś „dobrego kuma“ zajęła się uprzątaniem śladów krwi z kamiennej posadzki.
Carmen nic nie rozumiała, co się dzieje przed jej oczami.
Nie mogła sobie wytłomaczyć ani nagłego na jej brata napadu, ani niespodzianej pomocy nieznanych obrońców — bo w ubraniu pana Dawida nie byłaby nigdy poznała barona de Kerjeana, którego raz jeden tylko w Czerwonym domu widziała.
Morales najzupełniej przekonany, że dokonał jednego z walecznych czynów, o jakie tak łatwo w romansach hiszpańskich, wyciągnął z kieszeni starą podartą chustkę i zaczął z najlepszą wiarą ocierać czyste zupełnie ostrze długiej swojej szpady.
— No!... to nam dobrze poszło... szepnął porucznik do ucha baronowi, nie pozostawajmy jednak dłużej w tem przeklętem gnieździe... Ci dwaj, którym zamknęliśmy gęby na zawsze, mieli tu znaczną liczbę partyzantów... Sprawa mogłaby zostać podjętą na nowo... Umykajmy panie Dawidzie, umykajmy co duchu!... Ucieczka w porę, wzmaga wartość zwycięztwa!...
Kerjean skinął głową i zbliżył się do Carmeny.
— Senora, rzekł, to za ciebie, za ciebie jedynie ukaraliśmy tych nędzników... Mogą znaleźć się