Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No49 p4 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Przed chwilą.
— Przez kogo?
— Przezemnię.
— Przez pana?... W jakim celu?...
— W celu osłonienia pani od nieprzyjemności spaść na nią mającej, w skutek skargi, jaką właściciel zajazdu chciał wnieść na was jutro rano.
— Postępowanie pańskie jest niepojęte, podobnym pan jesteś do dobrego geniusza z prześlicznych tradycyj rodzinnego mojego kraju.
— Nie prostszego nad to co robię i mogę tego dowieść... Ja cię szukałem senoro...
— Co?... wykrzyknęła Carmen z coraz większem ździwieniem — pan mnie szukałeś!... Więc to wcale nie przypadkowo znalazłeś się w tej obrzydłej norze, z której wychodziemy?...
— Umyślnie tam przybyłem.
— Dla mnie pan przestąpiłeś próg tego piekła?
— Daję na to słowo!... Niech cię nie dziwi wcale ta natarczywość moja, senoro... ja się ogromnie interesuję tobą.
— Nie mam prawa wątpić o tem... przerwała cyganka — na co własnemi wszak patrzyłam oczami... No, ale nakoniec pozwól mi pan zadać sobie po raz drugi pytanie, co za przyczyna takiego zajęcia się moją osobą?...
— Wkrótce wyjawię ci tę przyczynę... odrzekł de Kerjean, tutaj na ulicy nie miejsce na podobne zwierzenia.
Prowadząc podobną rozmowę, cztery te oso-