Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No52 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Nic nie szkodzi!... mruknęła wiedźma szyderczo. Będzie miała czas wyspać się później.
Luc zrozumiał prawdziwe tych słów znaczenie, bo zaraz się zapytał:
— Czy eleksir przygotowany?...
Perina spojrzała na zegar stojący na kominku.
— Zaraz będzie... odpowiedziała. Za pięć minut upłynie ostatnia sekunda dwunastej godziny.
Podniosła się i weszła do szklannego gabinetu, służącego za laboratorym.
Luc poszedł za nią.
Kiedy Perina otworzyła drzwiczki z kawałków szkła oprawnego w pręciki stalowe, gęsty swąd z węgli bachnął z pieca i zmusił oboje do cofnięcia się. Ale swąd rozszedł się zaraz i wiedźma śmiało postąpiła naprzód, gdy tymczasem baron, mniej obeznany z preparatami śmiertelnemi, pozostał w tyle.
Na małym kominku z cegieł, zapchanym żarzącemi się węglami, stał maleńki tygielek z najkosztowniejszego kruszczu, bo z platyny sporządzony.
Szklanna rurka, wązka jak pióro krucze, przechodziła z tygielka do kryształowej retorty wielkości jajka.
Na dnie tej retorty widać było kilka kropel płynu przeźroczystego, prześlicznego rubinowego koloru.
Perina zagasiła kominek, uniosła za pomocą srebrnych szczypców naczyńko platynowe — oddzieliła rurkę od retorty, i z kuferka, w którym znajdo-