Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No54 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

— Wszystko idzie dobrze!... wszystko na dzisiejszą noc przygotowane...
— Na noc dzisiejszą?... powtórzyła Carmen z nerwowem drżeniem, którego pokonać nie mogła.
— Boisz się, czy co?... zawołał Luc. — Uprzedzam, że się cofać zapóźno... odezwała się wiedźma groźnie. Wiedz, że już nie należysz do siebie...
Cyganka pogardliwie wzruszyła ramionami.
— A! jak wy mnie źle znacie oboje!... odrzekła. — Ja się was nie boję!... ja się nikogo i niczego nie boję!... ja się wcale cofać nie myślę!... Ale co w tem dziwnego, że dusza moja drży w chwili, w której rozegrać się ma pierwsza część partyi, od której zależy życie moje?... Drżę, ale silną jestem!... Nie obawiam sie!... Kiedy nadejdzie chwila właściwa, nie zabraknie mi odwagi... kiedy wybije stanowcza godzina, nie będę drżała wtedy!...
— Ma racyę... szepnął Luc, ja wierzę jej zupełnie.
— Dziękuję... powiedziała Carmen.
— Co się tam stało dziś wieczór?... zapytała wiedźma, opowiedz mi wszystko szczegółowo...
Kerjean zdał sprawę z tego, o czem my wiemy już dobrze.
Kiedy opisał wrażenie, jakie wywołała eksplozya, Morales zatarł ręce i przybrał minę tryumfującą.
— Caramba!... zawołał, to prawdziwie genialna myśl, ta olbrzymia praca użyta do odwrócenia uwagi księcia i do pozostawienia kochanemu baronowi czasu na nalanie eliksiru!... Z pewnością, że mój szlachetny przyjaciel de Kerjean, jest nie lada czło-