Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No54 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

wiekiem... ale bodaj, że i mnie należy się pewna także zasługa... Nie była to tak łatwa sprawa przerzucić zapaloną rakietę przez mur od ulicy Clovis i przerzucić tak, aby spadła w dobre miejsce... Dokonałem sztuki mistrzowskiej...
— Nikt nie myśli temu przeczyć, powiedział śmiejąc się Luc — i bądź pewnym, że potrafimy ci to wynagrodzić...
— Liczę na was... Caramba... mruknął przez zęby cygan.
— Jednakże... ciągnął baron, zaczynałem się już obawiać... Kolacya była na ukończeniu... Jeszcze dziesięć minat opóźnienia, a byłoby zapóźno... O mało, żeś wszystkiego nie zepsuł...
— Caramba!... wiedziałem ja o tem dobrze... odrzekł Morales, ale nie mogłem nic poradzić... Od ósmej byłem na ulicy Clovis, na stanowisku... ale do działania potrzeba było spokoju, a tu przechodnie jakby się uwzięli na mnie... Skoro tylko zdarzyła się stosowna chwila, pochwyciłem, jak to powiadają okazyę za włosy, i zapaliłem knot resztką cygara...
Kerjean przyznał racyę cyganowi i zwrócił się do Periny.
— Myślę, że z twojej strony wszystko gotowe... czy tak?... zapytał.
— Ma się rozumieć, że wszystko gotowe... odrzekła mieszkanka Czerwonego domu.
— Drabiny?...
— Lekkie i mocne, składają się z kilku części, co pozwala daleko je łatwiej przenieść...
— Lektyka?...