Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No54 p3 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

kę, bo noc dyabelnie zimna... Masz talara... tylko nie upij się czasami... Nie zadługo będzie mi bardzo potrzebny...
— O!... może pan baron zupełnie być spokojny...
Luce obszedł dom do okoła, popchnął małe wązkie drzwiczki, i znalazł się, w mniejszej stancyi.
Właściciel zakładu, oczekiwał na niego w postawie pełnej szacunku z czapką wełnianą w ręku.
De Kerjean odpowiedział mu na jego ukłon, protekcyonalnem kiwnięciem głowy i przystąpił do małego okrągłego we drzwiach okienka, zkąd można było widzieć wszystko, co się w dużej izbie działo.
— Gorju, odezwał się do karczmarza, wskazując na oddzielnie siedzącego gościa, uprzedź tego człowieka, że chcę z nim mówić bez świadków...
— Uczynię to natychmiast...
— Poczekaj... Człowiek ten, musi się obawiać spotkania z agentami policyjnemi i twoje oświadczenie zaniepokoiłoby go może... Pokaż mu zatem tę oto obrączkę... a pójdzie za tobą z zupełnem zaufaniem...
Luc podał karczmarzowi znany nam już pierścionek żelazny, z wyrżniętemi na nim pochodniami.
— Przynieś mi tu także butelkę wódki, szklankę i pozostaw nas samych...
Gorju otworzył drzwi i wyszedł.
Po chwili drab o paskudnej minie, którym nie był nikt inny, jeno znajomy nasz porucznik Bandrille, ukazał się na progu.