Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No56 p1 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Powiedział ostatatnie słowa tonem, nie znoszącym żadnej repliki.
Morales zrozumiał i wysunął się zaraz potulnie.
Kiedy powrócił po kilku minutach, świetny motyl przedzierzgnięty już był w ćmę najzwyczajniejszą.
Wzdychał ciężko, bo żal mu było atłasów, aksamitów i haftów złotych.
Perina wyjęła z szufladki małe pudełeczko, przedzielone na dwie połowy, w jednej znajdował się pręcik stalowy, zakończony dyamentem, w drugiej gałka ze smoły.
— Patrzcie!... zawołał Morales naiwnie, a toć to wszystko co nam potrzebne, aby bez hałasu powyjmować szyby... Z temi małemi przyborami wchodzi się do pierwszego lepszego domu, jak do siebie...
O!... ja się znam na tem!...
Carmen, pomimo cynizmu, jakim lubiła się popisywać, zaczerwieniła się po same uszy, posłyszawszy, jak się brat niedyskretnie wydał z sekretu.
— Nie wiedziałem... zawołał Luc, żeś tak jest obeznanym z wchodzeniem do domów...
— Czy ja to powiedziałem?... zapytał ździwiony cygan.
— Mniej więcej...
— A więc nie będę się zapierał.. Cóż chcecie, moi godni przyjaciele... napotyka się czasami w życiu sytuacye bardzo trudne... Trzeba się wywijać jak można... Zapewniam was, że niema wcale głupich zawodów... są tylko głupi ludzie!...