Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No56 p2 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

ktora i nie pozwolisz nikomu wejść w tę ulicę. W razie potrzeby, możesz nawet użyć szpady...
— Wypełnię polecenie sumiennie... odpowiedział sługa.
— Ty Coquelicot, ciągnął Luc, zajmiesz stanowisko, przy rogu ulicy Clevis...
— I zapewniam pana... przerwał łotr, że nikt nie przejdzie bez mojego pozwolenia... Niech pan będzie o to spokojny!...
— Będę spokojny... ponieważ jednak potrzeba wszystko przewidywać, ponieważ nie można dać się złapać niespodziewanie, niemożna narazić się na rozprawę z przeważającą siłą, jak dajmy na to z patrolem, pilnuj, żeby na nas nie zwrócono uwagi... W danym razie chwyćcie obydwa lektykę i oddalcie się, nie powracając aż niebezpieczeństwo przeminie.
— Rozumiem...,
— Tak samo postąpicie, i z równą ostrożnością uciekać będziecie, gdybyście posłyszeli krzyk jaki w ogrodzie...
— Czy nie potrzeba będzie w takim razie przesadzić muru i lecieć na pomoc?... zapytał Coquelicot.
— Nie. Będzie nas trzech, więc w każdym razie damy sobie radę.
Moralesowi, gdy posłyszał o niebezpieczeństwie, nogi drżeć, a zęby dzwonić zaczęły.
Dzięki jednakże ciemności, nic dojrzeć nie pozwalającej, cygan trzymał się jak mógł i nie skompromitował reputacyi walecznego rycerza, jaką sam sobie przyznawał.