Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No57 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

obiciach i meblach aż natrafiło nakoniec na twarz panny de Simeuse.
Twarz ta wyrażała tę najzupełniejszą nieruchomość, jakiej baron oczekiwał.
Narkotyk działał coraz bardziej.
Janina podobną była do umarłej.
— Dobrze!... mruknął Kerjean, Perina bardzo jest zręczną kobietą!...
Zasunął latarkę i zeszedł wolno z drabiny.
— Zadowolonyś baronie?... zapytał Morales.
— Najzupełniej!... odpowiedział Luc, myślę żeśmy wygrali...
Cygan odetchnął swobodniej.
Słowa barona pozwalały mu wnosić, że niema żadnego niebezpieczeństwa.
Wkrótce się rozczarował...
— Kochany Moralesie, rzekł Kerjean, zwracając się do niego — teraz twoja się rola rozpoczyna...
— Moja?... zabełkotał, trzęsąc się ze strachu Morales. Caramba!... co pan chcesz przez to powiedzieć?... o jakiej pan mówisz roli?...
— O tej, jaka ci się z prawa należy i do której dopomoże ci bardzo dawne twoje doświadczenie... Oto dyament i smoła... weź latarkę, wejdź na pierwsze piętro, przeleź na balkon i użyj tych małych narzędzi!... Zrób w szybie otwór na tyle dostateczny, ażeby można otworzyć z zewnątrz antabę... Po dokonaniu tego dzieła, zawołaj na nas z cicha, a zaraz pośpieszymy do ciebie...
— Ależ... zaczął cygan.