Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No57 p3 col3.jpg

Ta strona została skorygowana.

Raz jeden tylko i to przez kilka minut widział on cygankę, jednakże i jego uderzyło to nadzwyczajne podobieństwo.
Odwrócił się do barona i szepnął pocichu:
— Jakże ona dyabelnie podobna do tej cyganki, do tej siostry czy kuzynki Moralesa!... Słowo honoru, dwie krople...
— Mylisz się, poruczniku... odpowiedział Luc z żywością, nie widzę podobieństwa najmniejszego nawet... Czyś nie m*******1ego zdania Moralesie>...
— Najzupełniej... noc do dnia więcej podobna...
Bandrilie spojrzał kolejno na barona i na cygana i mruknął potrząsając głową.
— No... no... zdaje mi się, że odgaduję... i jeżeli tak jest, co trochę za śmiało!...
Luc nie słyszał słów porucznika, ale z jego gestów i wyrazu twarzy domyślił się ich znaczenia.
— Ten człowiek zanadto prędko się domyśla, mruknął, niedługo więcej będzie wiedział, niż potrzeba... wypadnie zapobiedz temu...
Zastanowienie Bandrilla trwało bardzo krótko...
Zabrał się da spełnienia rozkazów barona, podszedł do łóżka, owinął Janinę w kołdrę, a do Moralesa, który chciał mu pomagać rzekł:
— Mała nie waży uncyi!... zaniósłbym ją na wzgórze Montmartre bez niczyjej pomocy...