Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No58 p1 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

Księżna de Simeuse z rozpuszczonemi włosami, z lampa w ręku, stanęła w progu.
Rzuciła przerażone spojrzenie po pokoju i nie wierzyła własnym oczom.
Czy to w dalszym ciągu okropny mój sen?... pomyślała.
To wahanie się nieszczęśliwej matki nietrwało długo.
Pani de Simeuse zrozumiała w jednej chwili całą prawdę w tem, co widziała przed sobą... rzeczywistość przechodziła jej sny najstraszniejsze.
Zobaczyła jedyną swoję córkę, jedyne ukochane dziecię swoje zemdlone, a może nieżywe na rękach bandyty, i zobaczyła jednocześnie drugiego łotra, podobnego do złego ducha, bandytę, który cały czarno ubrany, w masce na twarzy, dowodził porwaniem księżniczki.
Ryknęła niby lwica, której małe lwiątko mordują.
— Na pomoc!... na pomoc mojej córce!... wołała.
Lampa z rąk jej wypadła i rozbiła się na posadzce.
Skoczyła do Bandrilla, pochwyciła go za gardło z siłą, jakiej dodaje zemsta, a patrycyuszowskie paluszki, delikatne jak palce dziecka, wpiła głęboko w ciało nędznika.
Bandrille poczuł, że się dusi, upuścił Janinę, która opadła na łóżko, i chciał się oswobodzić ze śmiertelnego uścisku, wykręcając ręce księżnej.
Bezużyteczne usiłowanie!...