Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No58 p2 col1.jpg

Ta strona została skorygowana.

wę i jednę tylko myśl miała: zemścić się na nędzniku, co podniósł rękę na jej córkę!
Nie zważała też wcale na grożące niebezpieczeństwo.
Luc oparł koniec szpady o łopatkę pani de Simeuse, jeszcze chwila, a będzie po biednej matce!... Ale nagłe zastanowienie powstrzymało nędznika.
— Zbrodnia tu niepotrzebna!... pomyślał sobie, śmierć księżnej na długo odwlekłaby moje małżeństwo... Pani de Simeuse żyć powinna i będzie żyła...
Zamiast zabić, postanowił ogłuszyć ofiarę, uderzył ją więc rękojeścią tak silnie w głowę, że od razu przytomności pozbawił.
Księżna nawet nie jęknęła.
Palce jej puściły gardło porucznika, ręce zesztywniały, padła jak długa na dywan i leżała jak trup wyciągnięta.
— O!... mruknął Bandrille, zaledwie mogąc dobyć głosu. Wielki już był na to czas!... Jeszcze sekunda, a może wszystko byłoby skończone... Dziękuję panu bardzo..,
Wszystko to stało się w daleko krótszym czasie, aniżeliśmy opowiedzieli.
Dwie minuty wystarczyły na rozegranie się dramatu, który zbliżał się ku końcowi, bo słychać było wołania i odpowiedzi, bo przyśpieszone kroki rozlegały się na schodach i w galeryi.
Te kroki zbliżały się coraz bardziej do pokoju Janiny.
— Do wszystkich dyabłów... pomyślał Luc, czym się tylko nie zapóźnił...