Strona:Dom tajemniczy from Dziennik dla Wszystkich i Anonsowy Y1891 No58 p2 col2.jpg

Ta strona została skorygowana.

A głośno dodał:
— No poruczniku, do drabiny!...
Bandrille czekał właśnie na ten rozkaz tylko. Łotr chciał był „sumiennie“ zarobić swoje pieniądze, ale pragnął przedewszystkiem ocalić swoję skórę. Pobiegł na balkon i wychylił się na ogród.
Luc wyszedł za nim, porucznik jednak cofnął się naraz z gestem zdumienia i zawodu.
Baron wychylił się również i przekleństwa z ust mu się wyrwało.
Drabiny nie było...
Morales ujrzawszy księżnę, uważał za stosowne zemknąć i zabezpieczyć się od wszelkiej pogoni i w tym celu przewrócił drabinę.
Sytuacya barona i Bandrilla wydawała się rozpaczliwą, lada chwila bowiem mogła wejść pomoc do pokoju.
Co robić?.. Skakać z pierwszego piętra na ziemię stwardniałą od mrozu, to ryzykować się na śmierć niechybną.
Luc rzucił się do drzwi wpół otwartych, zamknął je na klucz i zasunął zasuwkę.
Potem przy pomocy Bandrilla poprzysuwał wszystkie cięższe rzeczy i drzwi zatarasował, następnie poobrywał firanki od okien i łóżka, poskręcał je, powiązał silnie i przymocował do jednego z żelaznych prętów balkonu.
— Poruczniku... odezwał się do Bandrilla, kiedy silne stukanie rozległo się przy drzwiach zatarasowanych, tutaj ocalenie!... umykaj pierwszy...
Bandyta nie dał sobie powtarzać tego dwa ra-